Jednymi z ciekawszych, bo ambiwalentnych perfum Caroliny Herrery, są wydane w 2004 roku 212 Sexy. Wśród nut głowy czujemy słodką mandarynkę, cierpką bergamotkę i kręcący w nosie różowy pieprz. Jednocześnie słodki różowy flakon sugeruje, że użytkowniczka znajdzie w nich sporo słodyczy. Co z nimi? Też się pojawiają! Zajmują serce aromatu i odkrywają się pod postacią kwiatów, m.in. gardenii, pelargonii i róży, ale także – co rzeczywiście jest wyczuwalne i uwielbiane przez miłośniczki perfum Caroliny Herrery – waty cukrowej! W dole aromatu czujemy przekrój nut o różnym natężeniu słodyczy. Są jednoznacznie słodkie wanilia i karmel, radosny fiołek, ale także czuć tu aromaty paczuli, drzewa sandałowego i piżma. Według wielu dziewczyn to właśnie piżmo gra tu jedną z pierwszoplanowych ról. Zgodzisz się?
Nie dosyć piżma? Jest na to sposób! Cofnijmy się o parę lat, do końcówki beztroskiego XX wieku. W 1997 roku na świat powołane zostały podstawowe perfumy 212, w których piżmo czuć nawet bardziej niż w przedstawionej wyżej wersji Sexy. Pomyśl tylko, jakie musi być obezwładniające, skoro przebiło się przez resztę nut – jest ich kilkanaście! – z samego dołu, gdzie występuje u boku drzewa sandałowego(!).
Głowa perfum buja w obłokach pełnych kwiatów pomarańczy, kwiatów kaktusa, mandarynek i bergamotek. W sercu klasycznych 212 tkwią biała kamelia, piwonia, róża, konwalie, lilia, gardenia, frezja i jaśmin – zatrzęsienie najpiękniejszych kwiatów! Carolina Herrera doskonale wiedziała, które wybrać, by oddać jednocześnie kobiecość i dziewczęcość każdej użytkowniczki. Nic dziwnego, że od lat 90. ten zapach nieustannie uwodzi.
W 2010 roku Carolina Herrera zadedykowała coś miłośniczkom imprezowania, dobrej zabawy i słodkich drinków. Marka wydała perfumy złożone z zaledwie sześciu składników. Na ich czele znajduje się słodko-kwaśna marakuja, ale również… rum! Zapach tego cudownego alkoholu podkreślają piżmo i gardenia. Spód perfum to fasolka tonka i wanilia.
Perfumy są skomplikowane - to na pewno. Niby słodkie, ale nie tak całkiem. Niby imprezowe, ale też nie do końca. Ostatecznie to nie jakiś przypadkowy VIP room z dyskoteki, ale inspiracja lożą dla najmajętniejszych, w której zasiadają eleganckie kobiety i bogaci mężczyźni. Gdzie pachnie skórą, pieniędzmi i kubanskimi cygarami. Gdzie słychać szelest rozdawanych kart. Łatwo pokochać ten klimat!