Barénia Hermès - twarzą perfum została Małgorzata Bela

Barénia Hermès - twarzą perfum została Małgorzata Bela

„Kiedy zaczynałam pracę dla Hermès, wiedziałam od razu, że stworzę zapach szyprowy. Dla mnie szypr jest najbardziej elegancką i ponadczasową strukturą, jaka istnieje. A kiedy kocha się go, to na całe życie” – mówi Christine Nagel, nos marki.

Rodzina zapachów szyprowych charakteryzuje się kontrastem świeżych nut górnych, zwykle kwiatowych lub owocowych, z drzewnymi, omszałymi akordami bazowymi.

Żeby skonstruować zapach Hermès, Nagel musiała poznać kobietę marki. Jej zdaniem są to kobiety, które ufają własnemu gustowi i instynktowi znacznie bardziej niż opinii mężów czy sukienkom, które mają w szafie.

Szypr to esencja kobiety Hermès: elegancka, ale nie ostentacyjna. To elegancja niemal instynktowna, gdy naprawdę nie musisz starać się za bardzo, by cokolwiek udowdnić…

Skóra do skóry

Barénia to najdroższy i najbardziej szlachetny gatunek skóry Hermès.  Jak przekłada się na język perfum? Jest to zapach, który niemal „wtapia się” w skórę, zmieniając się w czasie, niczym patyna miękkiej skóry, od której pochodzi nazwa. To zmysłowy aromat z drzewnymi nutami. Ucieleśnienie ponadczasowej elegancji. Perfumy skóry, ujawniające dwoistość siły i delikatności. Wyrażają wszystkie cechy  kobiety, która jest wolna, niezależna, śmiała.

  – Muszę powiedzieć, że wszystkie kobiety, które inspirowały mnie w mojej karierze, zawsze były kobietami o bardzo silnych instynktach: na przykład Peggy Guggenheim, Sonia Delaunay czy Nancy Cunard. Uważam, że kampania tych perfum jest piękna. Wybór Małgosi Beli wydał mi się wyjątkowo trafny – podkreśla Nagel.


Zapach szyprowy, ale bardzo autorski

Barénia wierna jest strukturze klasycznych perfum szyprowych. W zapachu czuć lilię, jagody, dębowe drewno, paczulę. Nie ma typowych nut skórzanych, by nie było zbyt dosłownie i płasko.

Hermès nie musiał bazować na składnikach powszechnie dostępnych. Marka mogła sobie pozwolić na większą „personalizację”.

Kiedy opracowywałem „Barénię”, zależało mi na znalezieniu surowców do szyprowych perfum, które byłyby zaskakujące i nowe. Tak więc do nut głowy użyłem specjalnie przygotowanej kalabryjskiej bergamotki, stworzonej wyłącznie dla Hermès. W przypadku bukietu kwiatowego nie jest to klasyczna róża, ale mały kwiatek pochodzący z Madagaskaru, zwany lilią motylkową. Po raz pierwszy została użyta w perfumach i jest delikatną wersją białej lilii, którą wszyscy znamy...

Oczywiście zapachy szyprowe nie istnieją bez aromatu mchu i drewna. Tu jednak też jest bardziej wyrafinowanie. Podobnie z paczulą, którą autorka postarała się na nowo wyeksponować, łącząc jej dwa rodzaje: naturalny i syntetyczny.

Lubię używać palonego dębowego drewna, które przywodzi na myśl zapach rumu: jest jednocześnie słodko i pikantne. Zdecydowałem się pracować z dwoma różnymi rodzajami paczuli. Robertet przygotował tradycyjny ekstrakt z paczuli, który połączyłam z wersją syntetyczną tego składnika - Akigalawood  - uzyskaną biotechnologicznie przez z Givaudan, co dało zapachowi naprawdę wyjątkowy charakter – mówiła perfumiarka w rozmowie z Wallpaper.com.

W zapachu są jeszcze „cudowne jagody”. Ich historia ma też osobisty związek z Nagel. – Jako dziecko usłyszałam baśń o magiku żyjącym w baobabie. Miał cudowne moce sprawiania, że ​​wszystko, co gorzkie, stało się słodkie, nawet ludzka natura. Ta historia była taka piękna! Kiedy więc zostałam perfumiarzem, próbowałam znaleźć coś, co by dawało taki efekt. Kilka lat temu odkryłam cudowną jagodę, która zawiera białko zwane „miraculiną”. Dzięki tej proteinie wszystko, co kwaśne i gorzkie, ma słodki smak. Skontaktowałem się z młodym Francuzem, który je importował i poprosiłem o otrzymanie 15 kilogramów na ekstrakt – mówi. I właśnie ten składnik dodał całości wyjątkowego smaku.

Na rzeczy dobre warto czasem poczekać

Prace nad tym zapachem podobno trwały aż 10 lat. – Przez lata wracałam do pomysłu na zapach szyprowy. Nie mogłam tego tak po prostu go porzucić. I to jest zaskakujące, bo zazwyczaj, gdy pracuje się nad czymś bardzo długo, często zaczyna się to nudzić i człowiek zabiera się za coś innego. Ale to nie mój przypadek – mówi Nagel. Jak podkreśla, perfumy mają - oprócz tradycyjnych, namacalnych ingrediencji – inny znaczący składnik: emocje. – Za każdym razem, z każdym nowym zapachem, który tworzę dla Hermès, jest to zawsze jakaś autentyczna historia do opowiedzenia.

Perfumy już są hitem i obiektem pożądania. Nic dziwnego. Są po prostu piękne, ale też siła marki Hermès robi znaczącą różnicę. Taki punkt startowy zawsze jest bardziej uprzywilejowany.
(opr. LL)
# Nowości kosmetyczne
 reklama