-1.jpg)
Dziś Resibo sprzedaje ok. 0,5 mln kosmetyków rocznie, a w ofercie ma ich ponad 40. Zatrudnia 33 osoby, a w tym roku chce zwiększyć zatrudnienie do 40 pracowników.
Produkcję kosmetyków nadal zleca na zewnątrz, choć już – dla bezpieczeństwa – nie jednemu, ale kilku producentom. Kosmetyki można kupić w internecie, ale także stacjonarnie m.in. w drogeriach Hebe, Kontigo, Super-Pharm, Douglas i Natura. Nie tylko w Polsce, ale łącznie na 15 rynkach, m.in. w Czechach, Niemczech, Hiszpanii we Włoszech, w Norwegii, Wielkiej Brytanii, a nawet w Chile i Kuwejcie. Eksport przynosi 10 proc. sprzedaży.
- To firma z bardzo przemyślaną strategią, co widać na pierwszy rzut oka. Chodzi zarówno o sposób, w jaki ma zorganizowaną dystrybucję, jak i o jej politykę marketingową. Kosmetyki Resibo są dostępne we wszystkich liczących się drogeriach stacjonarnych, a także we własnym sklepie online. Jest to też bardzo dobrze zaprojektowana marketingowo marka. Kosmetyki mają designerskie opakowania, nie są też tanie – ale na rynku, który rządzi się emocjami, cena wcale nie jest pierwszym i najważniejszym wyznacznikiem zakupu – ocenia Agnieszka Górnicka, prezes firmy Inquiry, która prowadzi badania konsumenckie na zlecenie m.in. sieci handlowych
Ewelina Kwit-Betlej do dzisiaj angażuje się w proces tworzenia receptur i jako pierwsza testuje wszystkie nowe kosmetyki. Odpowiada też w firmie za strategię komunikacyjną, produkt i marketing. Piotr Betlej, jako umysł ścisły, nadzoruje za to produkcję, dystrybucję i finanse. Pracuje im się razem na tyle dobrze, że nie zamierzają firmy sprzedawać.
– Nie mamy w planach sprzedaży całości biznesu. Zastanowimy się natomiast, czy na konkretnym etapie rozwoju nie byłoby zasadne znalezienie dla firmy silnego partnera, z którym mogłaby się dalej szybko rozwijać – mówi Piotr Betlej.
-1.JPG)
-1.jpg)
.jpg)
-2.jpg)
